Hej! Czując wewnętrzną potrzebę podejmowania ważnych społecznie tematów postanowiłem rozpocząć serię osobistych wpisów 🙂 Będą to obszary istotne z różnych powodów, być może wrażliwe, czasem kontrowersyjne.
Na pierwszy ogień chciałbym opowiedzieć – dlaczego działamy na Pradze? Często słyszę to pytanie od znajomych i przyjaciół zaintrygowanych naszą aktywnością. Pytają Pietrek, o co chodzi z tą Pragą? Nie boisz się gangusów w bramach? Podobają Ci się te szare budynki? Te dziwne spojrzenia? Nie obawiasz się agresji deweloperów? Odpowiedź jest bardzo prosta, banalna wręcz. Nie boję się, a Pragę uwielbiam przez jej AUTENTYCZNOŚĆ. Tu nie ma miejsca na udawanki, tu nie ma miejsca na podstęp bo i tak Cię zweryfikują – prędzej czy później.
Dostrzegam to w osiedlowych rozmowach, w codziennej sąsiedzkiej uprzejmości, w uśmiechach dzieciaków gdy jadę po Pradze retro autem. Brak szczerości szczególnie przeszkadza mi w życiu codziennym stolicy, w tych udawanych uśmiechach i klepaniu po plecach, przeszkadzał mi na uczelni, na której studiowałem, a która wypuściła na świat wielu finansistów. Społeczność pełna tych negatywnych korporacyjnych cech często definiowana jest jako ,,Warszafka”, ale chyba każdy ma swoją własną definicję tego określenia i nie będę rozwijał tego tematu.
Ten unikalny klimat na Pradze ciężko jest zdefiniować jednym zdaniem. Dla mnie przejawia się on często w szacunku do osób starszych, przyjaźniach i zaufaniu sąsiedzkim. To jest coś, czego brakuje mi w dzisiejszym świecie najbardziej. No właśnie, czy znacie swoich sąsiadów? Czy są to tylko ludzie, których słyszysz gdy za głośno krzyczą za ścianą? Warto zadać sobie to pytanie.
Praga nie jest idealna, ale właśnie dlatego jest wspaniałym miejscem do życia. Bo można tutaj pozytywnie wpłynąć na świat. Można walczyć o zachowanie jej autentyczności, pomagając jednocześnie tym, którzy tego potrzebują. Tym którzy z różnych względów gorzej radzą sobie w życiu, których deweloperzy najchętniej by się pozbyli. Na ostatnim spotkaniu z autorami książki o Architekturze Pragi doszliśmy wspólnie do wniosku, że różnorodność tkanki miejskiej jest jej wielką siłą – która pcha dany obszar do rozwoju społecznego i infrastrukturalnego.
Praga często przypomina mi Budapeszt, miasto w którym żyłem przez ponad pół roku. To tam wykorzystano w fantastyczny sposób stare ruiny nadając im nowego życia, jednakże nie negując przeszłości czy wpuszczając destrukcyjnych finansistów. To tam, w starej części miasta zorganizowano liczne miejsca kultury, biznesy, klubokawiarnie – nie zapominając jednak o ich korzeniach. Nie wyburzono, nie zbudowano na nowo. Budapeszt ruszył do przodu, ale pamiętał o przeszłości.
Uważam, że właśnie tutaj powinniśmy poszukiwać piękna i sedna Pragi. W jej autentyczności, szczerości. Jeżeli chcesz być praski, to Praga musi Cię zaakceptować, a ty ją pokochać. Taką jaka jest, ze wszystkimi wadami i zaletami. Fałsz nie przejdzie. Jeżeli jesteś cwaniakiem (ale takim w negatywnym tego słowa znaczeniu) to nie masz czego tutaj szukasz, bo i tak Cię rozpoznamy 🙂
Najważniejsze to być sobą.
Piotr W.